Neutralność w psychoterapii czyli jak psychoterapeuta nie daje się „wkręcić”

Neutralność w psychoterapii czyli jak psychoterapeuta nie daje się „wkręcić”

Dziś porozmawiamy o czymś, co może brzmieć tajemniczo – o tym, jak to się dzieje, że psychoterapeuta nie daje się wciągnąć w „zmowę” czyli zachowuje neutralność wobec osoby, którą wspiera. Terapia to trochę jak pełna emocji podróż samochodem. Psychoterapeuta jest jak kierowca, który musi zachować trzeźwość umysłu, aby przejażdżka była bezpieczna. „Wchodzenie w zmowę” można porównać do sytuacji, w której kierowca traci kontrolę i jedzie, jak chce pasażer, a to bywa niezbyt bezpieczne. W kontekście psychoterapii, a szczególnie psychoterapii psychodynamicznej, stwierdzenie, że psychoterapeuta „nie wchodzi w zmowę z pacjentem” oznacza, że zachowuje postawę neutralną i obiektywną, nie ulegając nieświadomym próbom osoby w terapii, aby wciągnąć go w swoje wzorce relacyjne lub unikać trudnych tematów.

O co chodzi z tą całą neutralnością?

W skrócie, „nie wchodzić w zmowę” oznacza, że psychoterapeuta zachowuje neutralność, nie staje po żadnej ze stron wewnętrznych konfliktów osoby w terapii i nie dopuszcza, by wciągnąć go w stare schematy relacyjne. Spójrzmy na to nieco bliżej:

  • Neutralność niczym Szwajcaria: Wyobraź sobie, że psychoterapeuta to taka Szwajcaria – niezwykle neutralna. Nie jest ani „za”, ani „przeciw”, lecz obserwuje zmagania osoby w terapii z pewnego dystansu. Nie powie: „Ojej, ależ ta osoba cię skrzywdziła, co za okropna osoba!” ani „Może trochę przesadzasz, uspokój się”. Zamiast tego powie: „Widzę, że odczuwasz złość. Porozmawiajmy o tym, skąd się ona bierze”. To pozwala spojrzeć na sytuację z innej perspektywy. Psychoterapeuta, zachowując neutralność techniczną, nie przyjmuje roli ani perspektywy osoby w terapii, lecz obiektywnie analizuje procesy zachodzące w trakcie spotkań. Nie staje po stronie osoby w jej konfliktach z innymi lub samą sobą, ani nie pozwala, by jego własne uczucia czy uprzedzenia wpływały na proces terapeutyczny.
  • Unikanie powtórki z rozrywki: Bywa, że wchodzimy w terapię z bagażem pełnym starych wzorców relacyjnych. Nieświadomie próbujemy je przenieść na psychoterapeutę, oczekując na przykład, że będzie nas bezwarunkowo chwalić albo że trzeba będzie zabiegać o jego akceptację. Psychoterapeuta nie da się w to wciągnąć. Dostrzega, kiedy wchodzimy w dawne koleiny, i pomaga wyjechać na nową, lepszą drogę. Często osoby w terapii przenoszą na psychoterapeutę swoje wzorce relacyjne z przeszłości, szczególnie te z wczesnych lat życia. Psychoterapeuta nie ulega tym wzorcom – na przykład, jeśli ktoś ma tendencję do szukania akceptacji poprzez przypodobanie się, psychoterapeuta nie będzie nadmiernie chwalić ani akceptować na ślepo, ale pomoże zrozumieć ten mechanizm i jego źródła.
  • Obrony to nie tarcze, a drogowskazy: Czasami, by nie czuć za dużo, budujemy sobie tarcze obronne – bagatelizujemy problemy, żartujemy z tego, co boli, albo szukamy winy na zewnątrz. Psychoterapeuta nie powie: „No tak, pewnie nic takiego się nie stało”, ale raczej: „Aha, czyli w taki sposób sobie z tym radzisz. Zastanówmy się, dlaczego”. To trochę tak, jakby był detektywem od emocji, który pomaga rozszyfrować, dlaczego tak bardzo chcemy uciec od trudnych uczuć. Mechanizmy obronne, choć naturalne, często utrudniają kontakt z prawdziwymi emocjami, a psychoterapeuta pomaga je rozpoznać i przepracować.
  • Przeniesienie i przeciwprzeniesienie: W psychoterapii psychodynamicznej często mówi się o „przeniesieniu” (reakcjach osoby w terapii na psychoterapeutę) i „przeciwprzeniesieniu” (reakcjach psychoterapeuty na osobę w terapii). To trochę jak projekcja starych filmów, które przeżyliśmy. Psychoterapeuta analizuje te mechanizmy, by lepiej zrozumieć stare wzorce i pomóc w ich zmianie.
  • Autonomia osoby w terapii – to Ty decydujesz: Dobry psychoterapeuta nie mówi, co należy robić, tylko pomaga znaleźć własne odpowiedzi. Nie jest szefem, ale przewodnikiem w tej podróży. Nie podaje gotowych rozwiązań, lecz zachęca do samodzielnych odkryć i podejmowania decyzji.

Dlaczego to jest takie ważne?

Być może zastanawiasz się, po co to wszystko? Po co ta neutralność, analiza, dystans? Ponieważ bez tego terapia nie byłaby efektywna. Gdyby psychoterapeuta dał się wciągnąć w „gierki”, zamiast leczyć, utrwaliłby stare problemy. Neutralność psychoterapeuty to podstawa dobrej terapii. Dzięki temu może on być obiektywnym obserwatorem Twoich wzorców i pomóc je zrozumieć i zmienić. Nie jest Twoim przyjacielem ani wrogiem, ale kimś, kto wędruje obok Ciebie w drodze do lepszego samopoczucia. Terapia to Twoja własna droga, a psychoterapeuta towarzyszy Ci w Twojej podróży, oddając do Twojej dyspozycji swoją wiedzę i doświadczenie.

O psychoterapii w naszym ośrodku